Lot nad Nowym Jorkiem był dość nietypowy:
w oczekiwaniu na odprawe :
Po odprawie( stresu zero), czekamy na bagaże, poźniej na taxe- pierwsze kroki w Nowym Jorku - aż sie płakac chciało. Po przyjeździe do hotelu dostaliśmy koszulki, karty i informacje dot kolejnych dni. Pierwszy problem : po otwarciu drzwi magiczna karta, drzwi były zablokowane od środka. Ja stoje o 12 w nocy po 24 h na nogach na korytarzu z 3 tachami i pukam, pukam, pukam...aż wkoncu jedna z współlokatorek(wszystkie spały jak zabite) zlitowała sie otworzyć. W pokoju jestem w Meksykanką - Pati, i Jenifer, z Kostaryki. Na miejscu jest nas ponad 80, 75% to niemki, reszta to mieszanka z całego świata: polska, chorwacja, uk, walia, korea, taiwan, pakistan, irak, dominikana, holandia, szwecja, hiszpana,kanada, austria, czechy, kolumbia ...Jedna najbardziej zaskakująca różnica kulturowa to to że, dziewczyny z Afryki Południowej na przywitanie całują się w usta...-no własnie :P.
Szkolenie jak dotąd bardzo fajne i śmieszne! Jak narazie wiekszość czasu spędzamy z $andee - która przytacza mase śmiesznych informacji na temat au pair.
Jak narazie wszystko mnie tu zaskakuje, pozytywnie. Co chwile sie wzruszam ze szczęścia. !
Dziś wieczorem jedziemy zwiedzać NYC ;)
No, wszystkie niemki wyjechały do USA i juz wiadomo dlaczego w Niemczech jest tak mało niemców xD
OdpowiedzUsuńCiesz się tym, że tak jesteś! :)